25.04.2013

Peeling kawitacyjny i kremy na pękające naczynka

Dziś troszkę o pielęgnacji i kremie na naczynka.
Otóż 2 tygodnie temu wybrałam się na swoje pierwsze w życiu oczyszczanie twarzy. Do tej pory, raczona licznymi opiniami i opowieściami, unikałam tematu. Co jakiś czas się nad tym zastanawiałam, ale w ostatecznym rozrachunku nic z tego nie wychodziło. Strach przed zaczerwienieniem i problemami z cerą był silniejszy. Ciekawe jest to, że w tym czasie zdążyłam wysłać na taki zabieg moją własną mamę. ;)
W końcu dojrzałam i umówiłam się na wizytę. W sumie umówiłyśmy, bo poszłyśmy razem z siostrą. Takie piątkowe spotkanie urody. Skorzystałyśmy z oferty Rossmanna w łódzkiej Manufakturze. Cen są bardzo przystępne i dużo osób polecało usługi, w tym moja rodzicielka. Rzeczywiście nie mogę niczego zarzucić. 
Obie zdecydowałyśmy się na peeling kawitacyjny (30 zł za zabieg na twarz), ja dodatkowo wzięłam maskę algową (dodatkowe 20 zł). Po niej buzia nie było w ogóle zaczerwieniona, w przypadku siostry, która maski nie wzięła, widać było przez pierwsze kilkanaście minut niewielkie zaczerwienienie twarzy. Sam zabieg przeprowadzony bardzo profesjonalnie, odprężyłam się i prawie zasnęłam. Po wszystkim buzia wyglądała promiennie i była niesamowicie delikatna w dotyku. Na drugi dzień nie mogłam uwierzyć, że to moja twarz. Zniknęły zaskórniki, których nie mogłam się pozbyć i doprowadzały mnie do szału. Siostra ma trochę większy problem z zanieczyszczeniem twarzy, ale i tak efekt był. Podobno po 3-4 zabiegach będzie duża zmiana, sprawdzimy. Ja planuję zabieg powtarzać co jakiś czas, bo nie mam potrzeby robić tego aż tak często. Na peeling na pewno wrócę do Rossmana, szczególnie po ostatnich przejściach z manicure. ;) Planuję też niebawem wybrać się na regulację brwi i francuski manicure.


W ostatnich miesiącach zaczęłam dostrzegać pękające naczynka na twarzy. Niestety diagnoza była do przewidzenia. Zostałam zmuszona do sięgnięcia po kremy do cery naczynkowej. W sklepach niby tego sporo, ale jak przyjdzie do wyboru to nie wiadomo co warto a czego nie warto kupować. Za pierwszym razem skusiłam się na Ziaję z serii Ulga, w sumie zadecydowała cena promocyjna, bodajże 8 zł (cena regularna to ok. 10 zł za 50 ml). Seria Ulga przeznaczona jest dla cery wrażliwej z problemami pękających naczynek. W związku z tym, że jestem wierna swojemu kremowi na dzień, to kupiłam krem na noc.


Krem regenerujący na noc wzmacniający naczynka krwionośne jest hypoalergiczny, bezzapachowy, nie zawiera barwników, silikonów i olejów mineralnych. Według producenta krem ma za zadanie:
1. Redukcję podrażnień i wrażliwości naczynek krwionośnych
- zapewnia natychmiastowy efekt kojącego kompresu
- łagodzi zaczerwienienie i uczucie pieczenia naskórka
- zmniejsza przepuszczalność kruchych naczynek krwionośnych
 2. Ujędrnianie skóry wrażliwej
- wyraźnie zwiększa spoistość tkanki łącznej
- intensywnie ujędrnia, uelastycznia i wygładza skórę
- redukuje zmarszczki i zapobiega przedwczesnemu starzeniu
 3. Regenerację skóry wrażliwej
- uzupełnia ubytki fizjologicznych lipidów skóry
- odnawia i wzmacnia barierę ochronną naskórka
- usprawnia naturalne procesy nocnej regeneracji

Osobiście nie mogę niczego zarzucić temu kremikowi. Był delikatny, bezzapachowy, nie zapychał, ładnie się wchłaniał, nie wysuszał. Może jakiegoś wielkiego nawilżenia nie było, ale przecież nawilżać nie miał. Czy ujędrniał? Nie wiem, bo tego nie potrafię stwierdzić. Skóra była po nim przyjemna w dotyku. Na pewno nie wywołał żadnego uczulenia czy problemów skórnych, a tego boję się zawsze przy testowaniu. Jeśli chodzi o jego główne działanie, czyli redukcję podrażnień i wrażliwości naczynek, to w jakimś stopniu na pewno łagodził. Krem jest wydajny. Pewnie jeszcze kiedyś do niego wrócę.

Teraz zakupiłam troszkę droższy krem Dermacos z serii Anti-Redness firmy Farmona (ok. 20 zł za 50 ml). 


Jest to wzmacniający krem na noc przeznaczony dla skóry z rozszerzonymi i pękającymi naczynkami krwionośnymi oraz ze skłonnością do zaczerwienień. Według producenta krem ma za zadanie:
- wzmacniać i obkurczać ścianki naczyń krwionośnych zapobiegając ich pękaniu i powstawaniu pajączków
- zwiększać elastyczność drobnych naczyń krwionośnych, uodparniać układ naczyniowy na wpływy środowiska zewnętrznego, co powoduje zanikanie drobnych naczynek na twarzy i zapobiega powstawaniu nowych
- łagodzić podrażnienia i zaczerwienienia, przeciwdziałać ich powstawaniu oraz wycisza skórę i przynosić ukojenie
- głęboko odżywiać i regenerować, poprawiać elastyczność, wygładzać i zmiękczać skórę przywracając jej zdrowy koloryt i świeżość
- zapewniać ogólną poprawę kondycji skóry, zwiększać jej odporność na zmęczenie i stres oraz sprawiać, że naczynka stają się mniej widoczne
- sprawiać, że skóra odzyska równowagę i piękny, zdrowy wygląd, jest wyciszona i wzmocniona, a naczynka doskonale chronione przed pękaniem


Przede wszystkim krem ma bardzo fajną konsystencję i przyjemnie się go wmasowuje w skórę twarzy. Ładnie się wchłania pozostawiając delikatną warstwę ochronną (jest to krem na noc, to mogę tę warstewkę wybaczyć). Na noc wręcz wskazany jest ciut cięższy krem, lepiej działa. Nie wiem jak jest z serią na dzień, bo w tym przypadku jednak wolę kiedy krem całkowicie wchłania się w skórę. Druga sprawa i wielki plus tego kremu, to cudowny zapach. Po prostu go uwielbiam i wieczorne wklepywanie kremu jest dla mnie przyjemnością. :) Krem jest wydajny. Co do samego wpływu na naczynka, to mogę stwierdzić, że u mnie podziałał. Pajączki na nosie są mniej widoczne, a rano buzia wygląda zdrowo. Na chwilę obecną jestem zadowolona, ale ostateczną opinię będę mogła przedstawić po skończonym opakowaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz :)