Przelotne deszcze nie pokrzyżowały naszych planów. Weekendowy wyjazd odbył sie pomimo niesprzyjającej pogody. Z samego rana załadowaliśmy kota do samochodu i wyruszyliśmy w drogę. Grill się odbył, a wieczorem delektowaliśmy się naleśnikami z musem malinowo-truskawkowym. Poza tym trochę się działo...
Panowie znaleźli sobie zajęcie na popołudnie.
Kicia nie chciała być gorsza. Początkowo dzielnie obserwowała, jednak cały dzień bez snu zrobił swoje...
Ja z kolei skorzystałam z przerw między jednym deszczem a drugim i ruszyłam z aparatem.
Na jutro zapwiadają słońce, oby się sprawdziło. Tymczasem życzę Wam dobrej nocy.
Naleśniki z musem musiały być pyszne! Piękne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńzjadłabym te naleśniki :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia. Ostatnie jest świetne. A na naleśniki i ja bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że deszcz nie jest do niczego przeszkodą :) Świetne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńI zostaję tutaj na dłużej :) :*