Tak, stało się! Nasza rodzinka się powiększy i w maju powitamy nowego jej członka. Od kiedy się z mężem poznaliśmy, zakładaliśmy, że chcemy trójkę dzieci. Idealny wydawał nam się model 2+3 i po narodzinach pierwszego Syna nadal obstawaliśmy przy naszym planie.
Wątpliwości odnośnie trzeciego dziecka
Troszkę się zmieniło to od czasu pojawienia się drugiego Potomka. Mały często chorował, mieliśmy zaległości ze szczepieniami, masę wizyt u specjalistów. Praktycznie raz w miesiącu lądowaliśmy na jakiejś Izbie Przyjęć, „zwiedzając” wszystkie szpitale w mieście. Byłam zwyczajnie zmęczona, nie wyobrażałam sobie trzeciego dziecka na dokładkę. Już i tak czułam się rozdarta, gdy jedno dziecko w domu, a drugie w szpitalu. Radziliśmy sobie, wymienialiśmy opieką, ale kosztowało nas to wiele nerwów i po takich okresach byliśmy styrani. Ja byłam na nie, mąż nie naciskał.
Zmiana myślenia i kolejna ciąża
Mniej więcej od początku tego roku moje nastawienie zaczęło się zmieniać. Nikomu o tym nie mówiłam i w sumie nadal obstawałam przy wersji „trzeciego dziecka nie będzie”. Maj był przełomowy. Mimo, iż jeszcze w kwietniu Święta Wielkanocne spędziliśmy na oddziale, to ja poczułam, że za jakiś czas mogę żałować swojej decyzji. Zebrałam się na rozmowę z mężem, miałam masę wątpliwości i obaw, które on rozwiał. Jego przekonywać do niczego nie musiałam. Zdecydowaliśmy, że spróbujemy kilka cykli, nie chciałam już jesiennego i zimowego maluszka. Jeśli się nie uda i nic się nie zmieni w naszej decyzji, to spróbujemy ponownie za rok i to będzie już taki ostateczny termin, kiedy podejmiemy próby. Udało się! I to w pierwszym cyklu! Przyznaję, że po 8-miesięcznych staraniach o drugie, byłam w szoku. Oczywiście pozytywnym.
A jak to było u Was? Mieliście jakieś założenia i uległy one zmianie po pojawieniu się dziecka/dzieci?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz :)