12.06.2013

Czyścioszki?

Sprawcą całego zamieszania na pewno nie jest mój nad wyraz wrażliwy nos. Co to to nie! Przez niego co najwyżej problem jeszcze bardziej jest przeze mnie odczuwalny. Mowa o "czyścioszkach", a raczej "zapachowcach". Są na uczelniach, w pracy, w urzędach, tramwajach i autobusach, aptekach, sklepach... Mogłabym tak wymieniać w nie skończoność, ale oni są wszędzie.


W moim przypadku najbardziej uciążliwe są przypadki w tramwajach i pracy, stykam się z tym codziennie. O ile w pierwszym przypadku jest to problem na 30 minut, tak drugi problem trwa przez 8 godzin dziennie, pięć dni w tygodniu. Mowa o jednym z "kolegów" w moim pokoju. Jest to mężczyzna około 50 letni, wykształcony, niby mądry, ma żonę i dwójkę dzieci. Ponadto ma jeszcze pewien problem, z którego albo nie zdaje sobie sprawy, albo udaje, mianowicie problem z higieną. Zapach potu jest nie do zniesienia i to nie tylko w upalne dni, również zimą, kiedy za oknem sypie śnieg. Jest to problem całoroczny. Latem wywołany w głównej mierze upałami, zimą przegrzewaniem. Zachodzimy już w głowę czy jego rodzina już przywykła, czy ma problemy z węchem, a może mają taką samą przypadłość? 

Powiecie, człowiek ma problem, a ja się czepiam. Owszem czepiam się, bo ów człowiek nic z tym problemem nie robi. Antyperspiranty i perfumy, to nieznane obiekty w jego higienie. Kiedyś chwalił się, że oszczędza wodę i bierze zimny prysznic, nawet był zachwycony, że tak go to orzeźwia. Tylko czy myje i mydło się pieni? Pojawia się też pytanie czy ten prysznic jest brany wystarczająco często, bo mam wątpliwości. Mając problem z nadmierną potliwością, należałoby przykładać trochę większą uwagę do higieny i zapobieganiu tej przypadłości. Nic samo nie minie. Na rynku dostępnych jest tyle specyfików, naprawdę mamy w  czym wybierać. Niestety, dla większości naszego społeczeństwa jest to totalną abstrakcją. Z wyliczeń producentów wynika, że statystyczna kobieta kupuje rocznie jedynie dwa antyperspiranty. To strasznie mało! Dla mnie wręcz ilość niewyobrażalna. 

Nie lepiej wygląda sprawa z samym ubraniem i wyglądem. To właśnie po nim stwierdzam, że mój "kolega" ma problem z higieną. Marynarka wisi około pół roku w pracy, przy czym jest praktycznie codziennie noszona. Są dwie wersje - letnia i zimowa. Obie wyglądają koszmarnie. Ta letnia, w jasnym kolorze, pod koniec sezonu ma już brązowe rękawy i kołnierzyk... Spodnie też pozostawiają wiele do życzenia, noszone miesiącami i widać, że nie są prane. Koszula niby zmieniana codziennie i wyprasowana, ale co z tego skoro zapach wyczuwalny jest na odległość. Ten odór potu unosi się w całym pokoju. Jak tylko jest opcja otworzenia okien, to z niej korzystamy. Nie pomagają sugestie, wszystko inne łapie w mig, ale tego jakoś nie.



Źródło: www.tumblr.com



Niestety taki jest obraz większości naszego społeczeństwa, które zwyczajnie nie dba o siebie a już na pewno nie dba o higienę. Ludzie potrafią myć się co któryś dzień, jedni robią to z oszczędności, inni z lenistwa. Przetłuszczone włosy i nieumyte zęby to już codzienność. Parę dni temu poczułam się tak zniesmaczona, jak chyba jeszcze nigdy. Może dlatego, że nieprzyjemne zapachy u starszych osób staram się sobie jeszcze jakoś tłumaczyć. No ale u młodych dziewczyn?! Wsiadły tak dwie do tramwaju, około 20 lat miały, nie więcej. Takie trochę skejtowski styl, początkowo nie byłam pewna co do płci. Było dość ciepło tego dnia, no ale zapach mnie powalił, musiałam przesunąć się kilka miejsc dalej. Ponadto oklejone włosy, niby na żel  ufryzowane, ale widać, że szamponu i wody to nie widziały dawno. To samo z szyją - zwyczajnie była czarna w zagłębieniach. Do tego nieogolone nogi i brudne ubranie, takie kilkudniowe na pewno. W moim odczuciu, to nie "pachniały" lepiej od bezdomnego. W ich mniemaniu najważniejszy był chyba "super język" i gadżety typu telefon. Po tamtym zdarzeniu jestem w szoku do dziś.

Przebywanie w towarzystwie osób, które boją się mydła może być naprawdę uciążliwe. Niestety zwrócenie uwagi często nie przynosi rezultatu. Zamiast tego wywołuje oburzenie, jak śmieliśmy poruszyć tak intymny temat. 

Czy Wy również spotykacie się z tym problemem tak często? 
Zwracacie uwagę takiej osobie, czy może milczycie i ratujecie się na inne sposoby? 


4 komentarze:

  1. tak, niestety pod poorzednim Twoim postem pisałam że też miałam taką sytuację i zupełnie nie wiem jak radzić sobie z takimi ludźmi. Komunikacja miejska to masakra, zwłaszcza latem:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarza się, że w trakcie dużych upałów nie jestem w stanie jechać tramwajem, szczególnie tym nowym, super szczelnym. Po prostu wysiadam i idę pieszo z nadzieję, że na następnym przystanku wsiądę do starego i dziurawego tramwaju. ;)

      Usuń
  2. mnie na takie smrodki mdli :/ nie rozumiem jak można tak o siebie nie dbać... przecież to sama przyjemność te wszystkie pachnące kąpiele, piękne ogolone nóżki ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również tego nie rozumiem, przecież to sama przyjemność.

      Usuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz :)