Siedzę przy kuchennym stole i czekam na powrót Przyszłego. Dziś jemu przypadły zakupy warzyw, a ja chcę zrobić zupę-krem w marchwi. Niestety bez składników nic z tego. Tak czekam i podjadam, bo pusty żołądek daje o sobie znać, a Przyszłego nie widać. Chcę obiadu!
Źródło: www.tumblr.com
Nad głową wciąż wisi mi praca magisterska, muszę w końcu wziąć się w garść i ją dokończyć. Obronę co prawda już na pewno zostawiam na jesień, ale przecież nie będę się z tym bawiła tak długo. Mam już ochotę na beztroskie wieczory z książką i kubkiem gorącej czekolady.
krem z marchwi brzmi bardzo smacznie:) a z pracą dyplomową chyba zawsze tak jest, że ciężko się zabrać.
OdpowiedzUsuń