W takie upalne dni jak dziś siedzimy w domu. Osobiście kiepsko znoszę temperatury od 30 stopni w górę i mój Syn chyba też. Rano raczej trudno nam się wygramolić z domu. Nim wstaniemy, zjemy śniadanie, a mnie uda się wziąć prysznic, to jest już po 10-tej i zbliża się pora drzemki. Później obiad i zabawa i tak mamy okolice 15-tej. Jak jest chłodniej to idziemy na spacer, ale obecnie nie ma to sensu. Więcej się umęczymy niż odpoczniemy. Dlatego ze spacerem czekam przynajmniej do 16/17-tej. Słońce nie jest już takie intensywne, robi się przyjemniej i dużo łatwiej spacerować między blokami. Przy okazji spacerów załatwiamy też małe zakupy.
Po przeprowadzce nie będziemy zmuszeni do spędzania w domu większości dnia, bo pod ręką będzie ogród. Tam nie będzie osiedlowego skwaru przed którym teraz chowamy się w czterech ścianach. Mały będzie miał gdzie się pobawić w cieniu, a i mama skorzysta na pewno.
A jak Wy radzicie sobie w takie upalne dni?
My w domu mamy rolety i korzystamy z nich często więc za dużo tego słońca nie wpuszczamy zwłaszcza jak pcha się do naszego mieszkania na siłę :) Na dwór wychodzimy albo rano albo po południu tak jak Wy kiedy tak nie przypieka. Na szczęście w największy upał i godziny najbardziej upalne Wiktorek ma porę drzemki :) ale to chyba za mało bo już pojawiają się potówki...
OdpowiedzUsuńNajgorzej kiedy trudno o najmniejszy podmuch wiatru :(
UsuńNie lubię takich temperatur jak dziś. Na zewnątrz nie ma co wyjść bo to mordęga. My rolety spuszczone , okna zamkniete i różnica temperatur to 5stopni.
OdpowiedzUsuńJak sobie radzimy? Zdyyychaaamy... ;)
OdpowiedzUsuńDobrze wiem, co to znaczy upał na blokowisku. Mimo, że u nas jest pełno zieleni, to jednak niczym nie osłonięta przestrzeń, mnóstwo murów, betonu i innego szybko się nagrzewającego, daje efekt smażalni.
Na szczęście w mieszkaniu mamy chłodno, parter, grube mury, południowe okno schowane głębiej przez balkon - da się przeżyć :) Ale wyjście na spacer? Raczej sobie odpuszczam, parę razy szłam w słońcu do rodziców z Małą i myślałam, że zemdleje po drodze, bo oczywiście w pośpiechu zapomniałam zabrać coś do picia... ehhh ja...
A po przeprowadzce będziecie mieć pięknie! Własny ogródek - cuuudooownieeee ;D
pozdrawiam, inoue
W zeszłym roku idąc do teściów ok 10 rano też myslalam, ze zemdleje. Teraz juz się w takie wyprawy nie pakuje.
UsuńOgród jest super sprawą. My mamy las za domem, zawsze jest chłodniej :)
OdpowiedzUsuńOj tak, drzewa daja trochę cienia i wiaterku
UsuńMy korzystamy z boku, zawsze znajdziemy coś do roboty na dworze, gdzie da radę wytrzymać :)
OdpowiedzUsuńJa raz tak wyszlam i wrocilismy po pol godziy bo Antek marudzil we wozku. Jak bylby puszczony wolno, to co innego :)
UsuńMy uwielbiamy spacerować w lesie - chłodek, cień, i ten cudowny zapach i świeże owoce leśne... ach :)
OdpowiedzUsuńTutaj żeby dosać sie do lasu musimy przedrzeć sie przez skwar :/
UsuńMy też w takie dni odpuszczamy spacery w ciągu dnia i wychodzimy albo z samego rana i późnym popołudniem :) Dziś dodatkowo zaliczyliśmy basen :)
OdpowiedzUsuńAleż Wam zazdroszczę tego ogrodu ;) Przeprowadzacie się do swojego domku? :)
Och! Basen w taki ukrop to super sprawa.
UsuńPrzeprowadzamy sie w końcu do własnego :)
U nas w domu jest chłodno. Więc jak na razie dajemy radę. :)
OdpowiedzUsuńLiczę, że i w naszym bedzie chlodniej :) w obecnym miejscu niestety mamy klimaty z wielkiej płyty
Usuń