Od wtorku mam jeden rok w gratisie. Taka promocja 2014.
Było wiele życzeń osobistych, telefonicznych, smsowych i sporo tych w wersji elektronicznej. Każde miłe, bo dawno w takiej ilości się nie pojawiły.
Nie organizowałam żadnej imprezy, podobnie do zeszłego roku zaprosimy kilka osób w któryś z weekendów lutego. Mąż ma urodziny pod koniec miesiąca, więc połączymy te okazje. Ponadto w tym tygodniu mieliśmy w domu gości przez kilka dni i nie w głowie nam były kolejne wydarzenia. Mąż miał troszkę inne plany...
Wieczorem wybraliśmy się na miasto, żeby pokazać co nieco naszym znajomym. Pospacerowaliśmy, zjedliśmy po pączku i pora była wracać do domu. Kiedy weszliśmy do mieszkania mąż szybciej przemieścił się do pokoju, ale nie zwróciłam na to uwagi. W końcu mieszkanko małe i przedpokój ciasny jak na tyle osób. Zupełnie nieświadoma weszłam do pokoju... A tu mąż z wielkim bukietem czerwonych róż i tortem!
Sto lat! Wszystkiego najlepszego!
Ale jak? Kiedy? Przecież tego nie było, gdy wychodziliśmy?
Znajomi wyskoczyli z szampanem (Picollo) i zaczęło się świętowanie. Mąż nigdy nie zapomina, a torcik musi być obowiązkowo.
Wszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuń100 lat ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuń