Niestety tematyka przepuklin nie jest mi obca. Już jako sześcioletnia dziewczynka wylądowałam w szpitalu z powodu przepukliny pachwinowej (łac. hernia inguinalis). Teraz niewiele już z tego pamiętam, poza kilkoma szczegółami tj. usypianie na sali operacyjnej, a później okropne wybudzanie. Pamiętam, że kiedy otworzyłam oczy obok łóżka stał mój tata, tak mi się kręciło w głowie, że widziałam Go w trzech osobach. Bólu jako takiego nie pamiętam, wiem tylko, że przywiązali mi ręce i chyba nogi, pewnie, żebym sobie krzywdy nie zrobiła przy przebudzaniu. Po całej "przygodzie" została niewielka pamiątka - kreseczka i sześć kropek na skórze, i świadomość w głowie. Od tamtej pory jak się gdzieś przedźwigam, z automatu pojawia się dziwne uczucie w pachwinie i myśl czy czasem się nie odnowiło. Natychmiast sprawdzam, dotykam i szukam choćby niewielkiego zgrubienia, guzka. To wszystko siedzi w głowie i pewnie niejedna osoba by się zaśmiała, ale jednak skłonność do tego schorzenia mam i realne ryzyko odnowienia się istnieje.
Będąc w końcówce ciąży znowu pojawiły się pewne obawy, bo zaczęłam wyczuwać zgrubienie i ból w pachwinie. Lekarz prowadzący skierował mnie do szpitala, żeby tam ocenili czy to przepuklina i czy nie ma przeciwwskazań do porodu naturalnego. Na szczęście obawy się nie potwierdziły i mogłam odetchnąć z ulgą.
Po porodzie i połogu wszystko wróciło. Tym razem nie chodziło o przepuklinę pachwinową, a pępkową. W trakcie połogu odczuwałam ból, jakby w pępku, który pojawiał się czasami przy podnoszeniu cięższych rzeczy np. Synka lub naciśnięciu na pępek. Zauważyłam, że pępek, który w trakcie ciąży wyszedł na zewnątrz, nie chce się już tak dobrze wchłonąć. Gdy go naciskałam, słyszałam jakby delikatnie "pyknięcie", po czym pępek się chował. Zaczęło mnie to martwić, choć po dwóch miesiącach od porodu ból minął, to jednak pępek nadal nie wrócił do swojej formy. Teraz rzadziej zwracam na niego uwagę, ale w głowie ciągle to siedzi. Dlatego muszę w końcu znaleźć czas, iść po skierowanie do chirurga i niech on oceni sytuację. Tym bardziej, że za rok planujemy rodzeństwo dla naszego Pierworodnego. Wcześniej trochę nie wyobrażałam sobie ewentualnej operacji i rozłąki z Synem, no i tego co będzie po kiedy należy unikać dźwigania. Teraz sytuacja się zmienia, więc chyba najwyższy czas zabrać się za swoje zdrowie. W sumie mam nadzieję, ze skoro bólu nie odczuwam, a Synek jest przecież coraz cięższy, to nic złego się nie dzieje.
Przyczyną przepukliny pępkowej (łac. hernia umbilicalis) u osób dorosłych jest osłabienie struktur tkanki łącznej i mięśniowej brzucha. Powoduje to wydostanie się elementów jamy brzusznej poprzez pierścień pępkowy aż do tkanki podskórnej przedniej ściany brzucha. Wówczas w okolicach pępka, rzadziej w miejscu samego pępka, powstaje wybrzuszenie nazywane workiem przepuklinowym. W worku tym może znajdować się część jelita lub tzw. sieć większa. U niemowląt przepuklina pępkowa jest najczęściej skutkiem wrodzonej wady anatomicznej (niezrośnięcia się pierścienia pępkowego) i zwykle pojawia się miejscu pępka. Szczególnie narażone są niemowlęta z niską masą urodzeniową i wcześniaki.
Przepuklina pępkowa stanowi około 3-6% wszystkich przypadków przepuklin brzusznych i dziesięciokrotnie częściej dotyka kobiet niż mężczyzn. Prawdopodobieństwo wystąpienia przepukliny pępkowej wzrasta u osób zmagających się np. z dużą nadwagą, zaparciami, przewlekłymi chorobami oskrzelowo-płucnymi, z problemami z oddawaniem moczu z powodu przerostu prostaty. Na schorzenie narażone są również osoby wykonujące ciężką pracę fizyczną oraz kobiety w okresie ciąży (szczególnie wieloródki).
W przypadku niemowląt (występuję u około 10% noworodków) przepuklina pępkowa nie jest groźna i zwykle zanika samoistnie w przeciągu roku od narodzin. Nie zmienia to jednak faktu, że po zauważeniu nieprawidłowości należy niezwłocznie zgłosić się do pediatry, by ocenił sytuację. Jeżeli jest niewielka wystarczy, że będziemy często układali niemowlaka na brzuszku w celu wzmacniania mięśni i nie dopuszczali do wysiłku np. płaczu, zaparć. Przy większej przepuklinie stosowane są specjalne plastry przytrzymujące mięśnie, które nakleja się na pępek. Kuracja trwa od jednego do kilku miesięcy, ale ze względu na małą skuteczność zaczyna się od niej odchodzić. Jeżeli przepuklina sama się zniknie do 5 r.ż., to chirurg decyduje o leczeniu operacyjnym.
U osób dorosłych przepuklina pępkowa nie zaniknie sama, wręcz przeciwnie, nieleczona będzie się powiększała. Dlatego ważne jest by nie zwlekać z wizytą u specjalisty. Im mniejsza przepuklina, tym łatwiejsza operacja i szybszy powrót do zdrowia. Warto pamiętać, iż przepuklina pępkowa to nie tylko ból (kłucie zlokalizowane w okolicy pępka, przybierające na sile w trakcie wzrostu ciśnienia w jamie brzusznej) i defekt kosmetyczny, ale też realne niebezpieczeństwo i zagrożenie życia. Może bowiem dojść do uwięźnięcia przepukliny, a w konsekwencji do martwicy jelit. W związku z powyższym przepuklina pępkowa u dorosłych jest zawsze wskazaniem do leczenia operacyjnego, które jest jedynym skutecznym sposobem na pozbycie się dolegliwości. Tylko w wyjątkowych przypadkach stosuje się leczenie zachowawcze w postaci pasa przepuklinowego.
Tak jak napisałaś, teraz zadbaj o siebie zwłaszcza, że chcecie drugiego bobaska :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że przepuklina może dotyczyć dorosłych...
OdpowiedzUsuńMoże i jest naprawdę wiele odmian.
UsuńNieprzyjemna sprawa ;/
OdpowiedzUsuńOj niefajnie... :(
OdpowiedzUsuńJak byłam mała też miała podejrzenie przepukliny, ale na szczęście był to fałszywy alarm.
Ajjj przykra sprawa :( Uważaj na siebie !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam nadzieję, że obawy będą bezpodstawne i tym razem i, że jesteś w pełni zdrowa.
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka tak profilaktycznie:)